Pisanie opowiadań to nie tylko kwestia talentu – to przede wszystkim umiejętność, którą można (i warto!) ćwiczyć. Czasem wystarczy iskra, nietypowy impuls, by ruszyć z miejsca i uruchomić wyobraźnię. Dziś dzielę się z Wami trzema sprawdzonymi sposobami, które świetnie sprawdzają się nie tylko w pracy z uczniami, ale i wtedy, gdy sama szukam inspiracji do pisania.
1. Nagłówki gazet jako zalążek fabuły
Uwielbiam ten sposób – szczególnie za jego nieprzewidywalność. Biorę nagłówki z gazet lub portali informacyjnych (czasem te najdziwniejsze!) i traktuję je jako początek opowieści. „Mężczyzna zniknął bez śladu po wizycie u fryzjera” albo „Złodziej zostawił na miejscu list z przeprosinami” – brzmi absurdalnie? I dobrze! Taki punkt wyjścia natychmiast uruchamia kreatywne myślenie. Uczniowie często są zaskoczeni, jak daleko można odpłynąć od rzeczywistości, zaczynając od jednego zdania.
2. Widok z cudzego okna – inspiracja z całego świata
Jeśli jeszcze nie znacie strony Window Swap, koniecznie tam zajrzyjcie! To miejsce, gdzie można podejrzeć widok z czyjegoś okna – z Australii, Japonii, Islandii… Otwieram losowe okno i przez chwilę patrzę na świat z perspektywy nieznanej osoby. Zadaję sobie pytania: Kto tam mieszka? Jakie ma życie? Co właśnie czuje? Czasem wystarczy kilka minut patrzenia na deszczowy balkon w Berlinie czy słoneczną uliczkę w Meksyku, by pojawił się pomysł na historię. To świetne ćwiczenie empatii i wyobraźni przestrzennej.
3. Daj komuś początek… albo koniec historii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz