niedziela, 18 października 2020

Akcja lekcja - Czy każdy może być poetą?

Odkąd przeczytałam o poezji z odzysku, chciałam wykorzystać ten pomysł na swoich lekcjach. Black poems (termin z ang.) to wiersze powstałe na bazie innych tekstów. Można je tworzyć przy użyciu stron ze starych gazet lub fragmentu jakiejś książki. Z istniejącego już tekstu "wyławiamy" słowa i łączymy je ze sobą, nadając nowy kształt i sens. Resztę tekstu zakreślamy czarnym markerem tak, by pozostały tylko "nasze" wyrazy. Można wzbogacić pracę o ilustrację. Oto przykład:
W końcu nadarzyła się okazja. W podręczniku GWO jest zbiór wierszy, które napisali rówieśnicy.
Te tekstu stały się punktem wyjścia do rozmowy, czym jest poezja (burza mózgów) i czy każdy może byc poetą. Uczniowie tworzyli własną definicję poezji. Potem przeczytaliśmy utwory, po każdym krótko omawiając treść. Wysnuliśmy wniosek, że wiersze opowiadają o codziennych sprawach, o tym, co porusza młodego człowieka. Następnie podzieliliśmy się na dwuosobowe grupy. Każda z par otrzymała do analizy jeden wiersz. Zadaniem było opisać budowę wiersza (określić stroficzność, układ rymów- jeśli są to jakie, regularność, interpunkcję, czy posiada tytuł - wprowdziłam termin incypit) oraz wskazać środki artystyczne. Ponieważ przeważnie nad jednym utworem pracowały dwie pary, to przy odczytywaniu odpowiedzi, uzupełniali swoje notatki. Powiedzieliśmy też sobie o funkcji użytych środków. Kolejnym krokiem było ułożenie dowcipnego przepisu na wiersz. Uczniowie podali jako składniki m.in. wyobraźnię, środki artystyczne i słowa. Dopiero po tym zadaniu przeszłam do kreatywnego wykorzystania skserowanej kartki z lektury, którą mieliśmy rozpocząć za kilka dni. Wyjaśniłam, na czym polega zadanie. Pokazałam przykłady z internetu i rozdałam kserówki, na których mieli tworzyć. Oto prace, które powstały:
Zajęcia przeprowadziłam w dwóch klasach szóstych o różnym potencjale. Klasa X jest miniejszą grupą, z lekką przewagą dziewcząt, integracyjna, bardzo zróżnicowana pod względem intelektualnym. Klasa Y liczniejsza o 4 osoby, wyrównany poziom intelektualny (brak uczniów tzw. słabych), po równo chłopców i dziewcząt. Pierwszą lekcję miałam z klasą X. Byłam przyjemnie zaskoczona ich kreatywnością. Po początkowym zaskoczeniu zabrali się ochoczo do pracy. Większość powyższych prac jest właśnie tej klasy. Po takiej lekcji pomyslałam, że klasa Y dopiero zrobi cuda. Niestety, rozczarowałam się. Praca nad poezją z odzysku szła opornie. Nie bardzo rozumieli ideę, choć podałam cel. Zadanie wydało im się zwyczajnie głupie. Stale ktoś mnie wołał czy poprawnie wykonał zadanie. Widziałam w ich oczach strach, że popełnią błąd, że nie będzie perfekcyjnie, że będzie niedoskonale. Na nic się zdały moje "uspokajania". Starałam się przeanalizować obie lekcje, zastanowić się, dlaczego w jednej klasie wyszło, a w drugiej nie. Doszłam do wniosku, że klasa Y podchodzi do wszystkich zadań ambicjonalnie, na zasadzie rywalizacji i lubi zadania niewymagające kreatywności i samodzielności w myśleniu, najlepiej takie,które można wykuć. Jakby nie wierzyli w swoje możliwości, a przecież je mają (I TO OGROMNE). Klasa X ma chyba więcej do mnie zaufania, jest mniej nastawiona krytycznie i mimo że potencjalnie słabsza, wykorzystuje swoją pomysłowość. Oj, czeka mnie jeszcze wiele pracy...