Mój ogród jesienią 2017r.
Kto by przypuszczał, że pomoce dydaktyczne znajdują się w sklepie ogrodniczym? Chyba tylko ludzie zakręceni na punkcie nauczania mogą znaleźć inspiracje wszędzie. Śmiem pretendować do tej grupy. No i cóż odkryłam? Tabliczki! Znacie takie tabliczki do umieszczania w doniczkach lub na grządkach, żeby się wiedziało, co się gdzie wysiało? Zapewne kojarzycie. I ja kupiłam je sobie, ale nie do swego ogródka, tylko do pracy. Co z nimi robię?
Nie wszystkie dzieci posiadają "wypasione" telefony komórkowe, a nawet jak mają, to brak w nich Internetu.(uczniowie nie mają dostępu do szkolnego WI-FI). Jak w takim razie grać z młodzieżą w np. Milionerów na LearningApps? Doskonale nadają się do tego tabliczki. Rozdaję je każdemu z klasy wraz z kredą i chusteczką nawilżającą. Pokazuję pytanie na tablicy multimedialnej, a uczniowie odpowiedź zapisują na tabliczkach. Ci, którzy odpowiedzieli dobrze, grają dalej, ci co źle, odkładają. Osoba, która odpowiedziała na największą ilość pytań, zostaje nagrodzona - plusem lub oceną, zależy od tego na ile pytań odpowiedziała.
Drugi sposób to nauka ortografii: mówię słowo, np. sójka, a młodzież zapisuje odpowiedź na tabliczce. Może to być całe słowo albo tylko trudność, czyli, np.ó. Kto odpowie źle, nie bierze udziału w dalszych rozgrywkach.
Kiedyś prosiłam o wykonywanie dwustronnych lizaków - z jednej strony było ó, z drugiej u. Wymawiałam słowo,a dzieciaki decydowały, jak zapisać. Myślę, że tabliczki są lepsze, bo istnieje mniejsze ryzyko oszustwa. Przy lizakach ortograficznych siedzący z tyłu widział, co kolega przed nim wskazał i mógł zmienić szybko zdanie, gdy zauważył, jak większość odpowiedziała. Przy tabliczkach nie ma takiej możliwości. Jak podoba się Wam mój pomysł?