poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Akcja podróże:małe i duże - co robić na Mazurach?

Chyba nie pisałam wcześniej, że pochodzę z Mazur. Moi rodzice prowadzą pensjonat w Mikołajkach. W wakacje zawsze ich odwiedzam i, niejako przy okazji, poznaję wczasowiczów, którzy nie wiedzą, co z sobą zrobić, a w ogóle te Mazury to wydają im się nudne. Wówczas opowiadam co, gdzie można obejrzeć. Kiedy ja wyjeżdżam gdzieś w Polskę, zawsze robię sobie "Kartę wycieczki", czyli zapisuję na kartce papieru, co będziemy robić na wakacjach. Na początku śmiała się rodzinka i znajomi, a teraz sami mnie pytają, co planuję. Staram się, by nasze wyjazdy były w myśl zasady - jeden dzień dla dzieci (czytaj: parki rozrywki, baseny, dinozaury itp. rozrywki), jeden dzień dla rodziców (czytaj: zwiedzanie muzeum, kościoła, starówki itp.). Ta zasada sprawdza mi się wspaniale. Dzieci mają poczucie, że nie tylko "odhaczamy" kolejne zabytki, ale wypoczywamy i spędzamy z nimi aktywnie czas, a niejako przy okazji poznają Polskę, którą uważam za pełną wspaniałości i niedocenioną.
Wracając do Mazur, proponuję taką "KARTĘ WYCIECZKI".
Baza wypadowa - Mikołajki (oczywiście)
Dzień 1
Przyjazd i zakwaterowanie, zapoznanie się z miasteczkiem - przejście po rynku (moim zdaniem kiedyś bardzie urokliwym, za to teraz podobno bardziej europejskim, z fontanną pośrodku w kształcie herbowego Króla Sielaw), Wiosce Żeglarskiej, zorientowanie się w knajpkach. Osobiście jadam w trzech - Kuchnie Świata, Bart, Spiżarnia. Barów i restauracji jest mnóstwo, na różne kieszenie i o zróżnicowanym standardzie. Warto się zorientować, gdzie są jakie ceny. Wyznacznikiem jakości jedzenia może być ilość osób w knajpce, wiadomo - im więcej, tym tam smaczniej. Wieczorem można podziwiać ładnie podświetlony, nowo wybudowany most.


Dla mnie tyle by starczyło na pierwszy dzień. Po jeździe samochodem po naszych polskich drogach, człowiek nie ma za dużo siły na zwiedzanie. Ja staram się, by w czasie "drogi do celu" zobaczyć coś na trasie. Co? To zależy od kierunku Waszej jazdy i upodobań.
Dzień 2
Wsiadamy na rower - polecam Wypożyczalnię GABI.
Tras rowerowych wiele. Proponuję przejazd: Mikołajki - Wierzba - Popielno - Mikołajki.(opis trasy TU) Dlaczego ta? Otóż w Wierzbie jest jedyny na Mazurach prom. Łączy on ze sobą dwa brzegi jeziora Bełdany. Przeprawa (płatna) trwa kilkanaście minut. Natomiast Popielno to niewielka osada położona w Puszczy Piskiej, w której hodowane są koniki polskie (tarpany) przy Stacji Badawczej PAN. Znajduje się tam też niewielkie Muzeum Przyrodnicze w zabytkowym spichlerzu z XVIII wieku - największy dział stanowi kolekcja zrzutów poroża jeleni.
Dzień 3
Plażowanie - wszak przyjechaliśmy na wypoczynek. Plaża w Mikołajkach niedawno zmodernizowana, ale niewielka. Nie nastawiajcie się, na Bóg wie co. To nie morze. Jeśli komuś byłoby za mało wrażeń to może zwiedzić w Mikołajkach: Kościół Ewangelicki p.w.Świętej Trójcy, a przy nim Muzeum Reformacji, Kościółek Matki Bożej Różańcowej oraz stary cmentarz żydowski przy ulicy Dybowskiej.

Dzień 4
Rejs statkiem wycieczkowym do Rucianej - Nidy i  z powrotem. Dodatkowa atrakcja - śluza komorowa na Guziance wybudowana w 1879roku, obserwujemy tam zmianę w różnicy poziomu wody między jeziorami - 2m. W Rucianem przerwa około godziny - można zjeść, przejść się główną ulicą.

Dzień 5
Kurs na Giżycko. Tam zwiedzamy: Twierdzę Boyen, Wieżę Ciśnień, most obrotowy - najlepiej w momencie otwarcia go lub zamknięcia, bo robione jest to ręcznie. Kto lubi kościoły, to zajrzy do Kościoła Ewangelicko - Augsburskiego (latem koncerty organowe w każdą niedzielę o 19.00, wstęp wolny) i Kościół św. Brunona. Można przejść się na wzgórze św. Brunona. Posiedzieć można na giżyckim molo, przejść się ulicami miasteczka, skorzystać z plaży (większej niż w Mikołajkach)
Dla aktywnych - trochę zimy w lecie, czyli lodowisko (przerwa techniczna w lipcu, więc korzystamy z tego w sierpniu!). Można też wybrać się do Parku Linowego Wiewióra  przy Twierdzy.
Chcecie spróbować mazurskich specjałów. Polecam miejsce w Wilkasach koło Giżycka Agromargot.
Trzeba jednak wcześniej zadzwonić, by umówić się na dwugodzinną ucztę, podczas której zaserwują Wam 10 dań. Koszt 120 zł za dwuosobowy karnet.
W okolicy lubię jeść w Karczmie Stary Młyn w Upałtach i  Złoty Spichlerz w Rydzewie.
Dzień 6
Całodniowy spływ kajakowy rzeką Krutynią. Przepiękna, malownicza trasa: Krutyń - Ukta. Po drodze można zrobić kilka przystanków w barach. Nie wymaga żadnych przygotowań. Jedziemy do wsi Ukta. Tam zostawiamy samochód przy jednej z wypożyczalni kajaków, np. w Wodniaku.
Panowie zabiorą nas swoim busikiem do Krutyni, a my sobie dopłyniemy kajaczkiem do Ukty sami.Pamiętajcie, by zabrać ze sobą czapkę na głowę oraz worki foliowe na nasze rzeczy, by nie zamokły.

Dzień 7
Bawimy się w Parku Wodnym w Hotelu Gołębiewski w Mikołajkach. Dla dzieciaków rewelacja - kilka zjeżdżalni, leniwa rzeka, basen zewnętrzny, sauny, bicze wodne, jacuzzi.
Dzień 8
Wizyta u Gałczyńskiego, czyli w leśniczówce Pranie niedaleko Rucianej Nidy.
 Konstanty tak pięknie pisał o Mazurach:

Jutro popłyniemy daleko,
jeszcze dalej niż te obłoki,
pokłonimy się nowym brzegom,
odkryjemy nowe zatoki;

nowe ryby znajdziemy w jeziorach,
nowe gwiazdy złowimy w niebie,
popłyniemy daleko, daleko,
jak najdalej, jak najdalej przed siebie.

Starym borom nowe damy imię,
nowe ptaki znajdziemy i wody,
posłuchamy, jak bije olbrzymie,
zielone serce przyrody.

W niedziele są koncerty poezji śpiewanej, czytanie poezji itp.
Wracając z Muzeum, możemy zajechać do Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie. O tyle ciekawe zoo, że chodzimy po wybiegu dla zwierząt, przechodząc po drabinkach.
Może starczy czasu, by zahaczyć o Iznotę i  poszukać bursztynowej komnaty w tajemniczym dworze, do którego prowadzą drzewa rosnące korzeniami do góry. Tyko uważajcie! Tam mieszkają dzicy Galindowie, mogą Was napaść.
Dzień 9
Rano rowery - obserwujemy ptaki na jeziorze Łuknajno, rezerwat łabędzia niemego. Opis trasy TU.
Po południu - zwiedzanie zamku w Rynie.
Dzień 10
Objazdówka:
* Zamek krzyżacki w Kętrzynie.
* Wilczy Szaniec, tajna kwatera Hitlera, dokonano tam nieudanego, niestety, zamachu na jego życie. Polecam zwiedzanie z przewodnikiem. Drogo, ale warto. Jak oglądasz sam, a nie znasz historii, to widzisz tylko potłuczone bunkry.
* Mazurki Park Atrakcji MAZUROLANDIA, coś dla milusińskich. Choć jeśli dzieciaki były kiedykolwiek w Energilandii, to ten ich nie usatysfakcjonuje.
* Sanktuarium Maryjne w Świętej Lipce, przyjrzyjcie się zwłaszcza przepięknym barokowym organom. W niedzielę koncerty za darmo.Po drodze zwróćcie uwagę na niezwykłą drogę krzyżową prowadzącą do miejscowości Reszel - ma ona prawie 300 lat. Dla mnie była odkryciem.
Jak widać, jest co robić na Mazurach. To nie wszystkie atrakcje, które można "zaliczyć". Są jeszcze Mamerki - bunkry, Owczarnia - mazurska chata, Wolisko - żubry, Posezdrze - kwatera Himmlera, Wojnowo -Klasztor Starowerców, a dla spragnionych emocji -  loty balonem lub motolotnią A że niedaleko do Litwy to może jednodniowa wycieczka do Wilna i Trok.

wtorek, 19 kwietnia 2016

Akcja lektura - E.Hemingway " Stary człowiek i morze" cz.2

Dziś odpowiedź na pytanie drugie, czyli jak sprawić, by uczeń zrozumiał wartość książki, a lekcja nie była nudna.
1.Niedawno uczestniczyłam w kursie obsługi platformy kidblog.org. Postanowiłam od razu wykorzystać nabyte umiejętności. Założyłam blog "Santiago". Do moich uczniów mailem przesłałam instrukcje, jak napisać nowego posta, dodać komentarz, zdjęcie, film. Dostali także ode mnie loginy i hasła. Ich zadaniem było umieścić na platformie posta/posty, w którym/których wcielą się w wybraną postać: Santiago, Manolina lub rybaka z wioski i stworzą zapiski 3 kartek z dziennika. Czas na wykonanie 2 tygodnie. Potraktowałam to jak pracę domową - sprawdziłam, poprawiłam, skomentowałam i oceniłam. Na koniec poprosiłam młodzież o ich ocenę zadania - wszystkie komentarze pozytywne. (Nie, nie dlatego, że się bali skrytykować. Żyję z młodymi w stosunkach partnerskich, nie w relacji uczeń - mistrz) Prace mnie zaskoczyły. Dzieciaki napisały naprawdę interesujące teksty. Z błędami, fakt, ale jakie literackie. Przy okazji mogłam sprawdzić stopień opanowania tekstu, jego zrozumienia, no i ćwiczyliśmy przede wszystkim formę.
Efekty tego zadania możecie znaleźć tu.
2. Oczywiście przy okazji tej lektury trzeba poruszyć problem: "Santiago - wygrany czy przegrany?" Wykorzystuję do tego uproszczony schemat drzewka decyzyjnego. W miejscu "sytuacja wymagająca podjęcia decyzji" wpisuję: Czy Santiago powinien wypłynąć w morze?

Po określeniu możliwych rozwiązań(odpowiedzi raczej dwie - tak nie,ot i filozofia) negatywnych i pozytywnych skutków, przechodzimy do celów i wartości.(zwracam uwagę na sylwetkę DiMagio,sen o lwach i jak Santiago traktuje morze) Najczęściej wtedy "wypływa"cytat: Człowieka można zniszczyć,ale nie pokonać.Rozmawiam wówczas z młodymi, jak oni te słowa rozumieją. Szukamy wspólnie innego powiedzenia o podobnej wymowie. Pokazuję im obrazek
i pytam: "Co wspólnego ma ta mrówka z Santiago?". Następnie zastanawiamy się czy cytat z Hemingwaya jest aktualny i ponadczasowy. Młodzież najczęściej sama podaje przykłady. A jak nie to wystarczy pokazać obrazek niepełnosprawnej osoby, która mimo swoich ułomności żyje pełnią życia, np. ten - link.
3. Świetnym kontekstem do całości lektury jest film, w którym stary bokser pokazuje dużo młodszemu koledze, że STARY TEŻ MOŻE.
4. Korzystam ze " Słownika symboli" W. Kopalińskiego przy karcie pracy mojego pomysłu.Niestety, nie umiem jej wkleić. Są na niej czarno - białe obrazki: żagla, masztu (przy nim zatrzymuję się dłużej; należy zauważyć, że maszt ma kształt krzyża, a Santiago go niosący jest podobny do Chrystusa), rąk, lwa, rekina, marlina, chłopca, bejsbolisty, morza. Zadaniem podzielonej na zespoły młodzieży jest znaleźć fragment z książki dotyczący przedzielonego symbolu, a następnie na podstawie ww. słownika wyjaśnić znaczenie. Przy okazji mówimy o motywach, które pojawiają się w tej i w innych lekturach, np. podróży przez morze - "Odyseja", snu (oniryzm) - "Tren XIX", samotności/osamotnienia - "Antygona", "Buszujący w zbożu", "Latarnik", syna - "Przypowieść o synu marnotrawnym".
 5. Proszę o przygotowanie prezentacji o Erneście Hemingwayu ucznia.Nie może być długa ani nudna.Musi za to mieć kilka zdjęć z życia pisarza, czytelną czcionkę, zawierać jakąś anegdotę z życia. Pozostali tworzą podczas jej oglądania notatkę biograficzną.
6. Ostatni pomysł może niektórym wyda się dziwaczny.Na lekcji pojawiają się wędki. Zadaniem klasy podzielonej na grupy jest napisać instrukcję, jak złowić rybę. Poprawność wykonania jest sprawdzana przez inną grupę - jedna osoba z zespołu postępuje zgodnie z instrukcją, posługując się wspomnianym sprzętem.(wizualizacja działa na wzrokowców)



poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Akcja lektura - E. Hemingway "Stary człowiek i morze" cz.1

Myślę, że każdy nauczyciel omawiający tę lekturę, zadaje sobie przynajmniej dwa pytania: "Jak zachęcić młodzież do przeczytania utworu? ", "Jak poprowadzić zajęcia,by nie było nudo i by współczesnego ucznia przekonać o wartości książki?". Nie wiem jak Wy, ale ja bywam momentami kontrowersyjna i uważam, że "cel uświęca środki". Być może niektórym moje pomysły, którymi będę się dzielić na tym blogu,  wydadzą się dyskusyjne. Trudno, najwyżej narażę się na krytykę.
Dziś odpowiedź na pierwsze z pytań:
- pokazuję najciekawsze, moim zdaniem, okładki do tej książki, a następnie na ich podstawie młodzi mówią, o czym ich zdaniem będzie traktowała. Przy okazji sprawdzam kreatywność młodzieży. Oj,ciekawe wychodzą rzeczy, ciekawe. Później zachęcam, by skonfrontowali swoje wyobrażenia z rzeczywistością. Najczęściej jest to zderzenie brutalne, na niekorzyść oryginału (wg młodzieży, nie moje zdanie). Efekt jednak uzyskany - duża część przeczytała. Oczywiście, ten sposób może być wykorzystany przy jakiejkolwiek  lekturze. Ważne, by go nie nadużywać.Moje przykłady:




 - na opornych czasem działa wspomnienie mimochodem, że tam są przekleństwa.(Tak naprawdę jest jedno - pochodzące od, prawdopodobnie, łacińskiego zakrętu; etymolodzy się o to spierają) I zaczyna się szukanie: gdzie? co? Polonistka zachęca do takiej lektury, gdzie klną???? Na ten haczyk zawsze się złapie 1-2 uczniów. A jak wypożyczy, przekartkuje, to jest nadzieja, że przeczyta.
- przesyłam link do audiobooka uczniom e-mailem.
Może ktoś z Was ma inne pomysły na zachęcenie do tej właśnie lektury? Chętnie skorzystam z Waszych propozycji.
Odpowiedź na kolejne pytanie w następnym poście.

niedziela, 3 kwietnia 2016

Akcja lekcja - wiersz Edwarda Stachury "Człowiek człowiekowi"

Homo homini lupus (est) - od tego zapisu na tablicy zaczęłam zajęcia. Oczywiście, trudno oczekiwać, że młodzież zna łacinę, ale może ktoś... Udało nam się jednak wspólnymi siłami dojść (wychodząc od znajomości słowa łacińskiego człowiek), że po polsku będzie to brzmieć: Człowiek człowiekowi wilkiem. Potem,oczywiście, dyskusja o rozumieniu powiedzenia. By sprowokować do głębszych refleksji, zapisaliśmy w zeszytach:
Homo homini lupus, czyli "Człowiek człowiekowi wilkiem" - taką właśnie ideę przedstawił w XVII wieku Thomas Hobbes. Poglądy filozofa opierały się na zasadzie, że postępowaniem człowieka kieruje przede wszystkim egoizm, a jego celem jest zaspokajanie własnych potrzeb. Czy miał rację?
Każdy samodzielnie w zanotował swoje przemyślenia, czyli ćwiczenie rozprawkowe ;0)
Dalej to już odczytanie i praca z utworem Edwarda Stachury  Człowiek człowiekowi, czyli dziesięć wskazań i dziesięć przeciwwskazań dla ciebie, sieroto nieboża, Zygmusiu K. Nad tym rozpisywać się nie będę, bo utwór nie jest ani trudny do interpretacji, ani analizy. Ja posiłkowałam się pytaniami z ćwiczeń Między nami do klasy 3 części 1 wydawnictwa GWO. Dodam tylko, że zwróciłam uwagę szczególną na odczytanie metafor, neologizmów (moi uczniowie nie zawsze potrafią sobie z nimi poprawnie poradzić),  i tytuł nawiązujący do Dekalogu. Było też o ponadczasowości i uniwersalności przesłania, mimo że przy utworze stoi data 1972r.(czas powstania musiał być poruszony - kontekst historyczny).
Nie mogłam się oprzeć i puściłam młodzieży muzyczne wykonanie tego utworu przez Annę Kurpińską i Leszka Wiewiórę do muzyki Ireneusza Drawskiego link.
Niech posłuchają czegoś innego, wyrabiają się kulturowo. Jest także wykonanie Starego Dobrego Małżeństwa, ale powyższe wydawało mi się "świeższe", bardziej dla młodych do "przełknięcia".
Pokazałam także obraz pobrany ze strony www.newst.kaliter.pl
Myślę, że świetnie oddaje wymowę wiersza. W domu uczniowie mieli opisać ten obraz. Opisać opisali dobrze, ale nikt nie zinterpretował idei telefonu stojącego na szafce. Zmartwiło mnie to. Pominęli dość, moim zdaniem, istotny szczegół - w końcu jest w centralnej części!
"Zdolniejsi" mieli dodatkowo znaleźć wiersz współczesnego poety o podobnej wymowie i wykazać, na czym to podobieństwo polegało.(to w ramach i n d y w i d u a l i z a c j i) Spisali się.
Miałam jeszcze kilka kontekstów, których nie zdążyłam w ciągu 1 lekcji pokazać. Był to obraz znaleziony na stronie www.kresy.24.pl


Oraz piosenka Ich troje Człowiek człowiekowi wilkiem
Wydaje mi się, że i tak zajęcia były bogate i wartościowe.
Szczęściem młodzież nie wpadła na pomysł, by zadać mi pytanie, kim jest/był tytułowy Zygmuś K.Szukałam, ale odpowiedzi nie znalazłam. Podobnie jak autora obrazu pobranego z www.newst.kaliter.pl. Jeśli ma ktoś wiedzę w tych kwestiach, chętnie ją uzupełnię.

piątek, 1 kwietnia 2016

Dlaczego założyłam bloga.

     Dlaczego? Bo czułam wewnętrzną potrzebę. Ta myśl we mnie pęczniała, rosła od dawna i przeszkadzała żyć. W głowie tysiące pomysłów, w realizacji paręnaście, a zrealizowanych kilkadziesiąt, żeby nie powiedzieć kilkaset. I praktycznie oprócz mnie, i młodzieży, nikt nic o tym nie wie. Przyczyna - skromność??? Nie sądzę. Lubię się chwalić. Słuchać pochwał, peanów na swój temat (Ach, któż z nas nie lubi?). To raczej kompleksy i obawa, że to co robię, nie jest wystarczająco dobre, że nie odkrywam niczego nowego, że nie jestem/będę dla czytelników ciekawa... A potem przyszła refleksja, że , jak to, uczę młodych, że trzeba pokonywać swe lęki, odkrywać świat, spełniać marzenia, a sama tchórzę. I dlatego tu jestem, i dlatego chcę pisać.
      Ze swego miejsca przed komputerem dzisiaj, w prima aprilis, serdecznie zaglądających WITAM i przed Wami się otwieram.