W wakacje pałętam się od czasu do czasu po sklepach w poszukiwaniu ciekawych materiałów, które będę mogła potem wykorzystać na lekcjach. Tak wpadły w moje ręce koszulki na wizytówki w pewnym owadzim markecie. Wrzuciłam do koszyka jako "przydasia". Nie wiedziałam, do czego użyję.
Aż do tego tygodnia. Leżenie w chorobie sprzyja myśleniu :)
Koszulka jest dwustronna, składa się z kieszeni, do których można włożyć kartki wielkości wizytówki. Pierwszy pomysł dotyczył nauki ortografii. Po jednej stronie umieściłam wyrazy, w których brak litery u lub ó, po drugiej uczeń będzie musiał dopasować odpowiednią karteczkę, jakim u/ó uzupełnić. Potem lawinowo posypały się pomysły na wykorzystanie pomocy, np. na gramatyce dopasowanie formy czasownika do czasownika,łączenie synonimów lub antonimów, na historii dat do wydarzeń, pojęć do ich definicji, postaci z biogramem. W sumie za jednym razem używając jednej koszulki, zrobisz co najmniej 10 przykładów (jeśli zrobisz na wizytówce, jak ja na przykładzie na zdjęciu z ortografii, to nawet więcej).
Plusy tej pomocy dydaktycznej wg mnie:
- możliwość wielokrotnego użycia kart (jak już raz wykonamy, to użyjemy w różnych klasach, w kolejnych latach),
- możliwość użycia wielokrotnego samych koszulek - nie wydaję na zalaminowanie (oszczędność) - na różnych przedmiotach,
- można wykorzystać jako szybką kartkówkę lub pracę dodatkową dla ucznia, który się nudzi, bo już pracę skończył,
- przyda się na nagłe zastępstwo,
- urozmaicenie ćwiczeń.
Zdaję sobie sprawę, że ktoś może powiedzieć, że przecież tego typu zadania można zrobić w zeszycie czy na tablicy multimedialnej. Zgodzę się, ale...Nie wszyscy maja swobodny dostęp do aktywnej tablicy, poza tym unikniemy kolejnej kserówki. No i element zaskoczenia, inności na lekcji, zamiast kolejnych żmudnych ćwiczeń, jest nieoceniony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz