Kilka lat temu szukałam na jednej z facebookowych grup nauczycielskich niebanalnego scenariusza apelu dla uczczenie wydarzeń katyńskich. Wtedy jedna z rozmówczyń zakwestionowała przygotowywanie uroczystości rocznicowych w taki sposób. Pamiętam moje zaskoczenie i pytanie niezbyt grzecznie sformułowane - "No to co w takim razie?". Padło wiele propozycji i chociaż wtedy nie skorzystałam z żadnej (uroczystość odbywała się w kościele, brali udział nie tylko uczniowie, ale i przedstawiciele władz, wszyscy elegancko ubrani itp.), to w mojej głowie trybiki zaczęły pracować. Postanowiłam, że w przyszłości będzie inaczej. No i było. W roku szkolnym 2018/2019 powstała gra terenowa z okazji 100 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.W zamyśle terenem gry miało być miasto, jednak ze względu na to, że byłam w pracy nowa i nie wiedziałam, na ile osób mogę liczyć, i w jakim stopniu, oraz że listopad nie rozpieszcza pogodą, ograniczyłam teren do szkoły. Jak się okazało bardzo dobrze, bo w dniu gry było tak zimno i deszczowo, że konieczne było wprowadzenie zmiany lokalizacji dwóch punktów z zewnątrz szkoły. Wszystkie zadania przygotowałam samodzielnie, pomogła mi wymyślać druga historyczka w szkole. O pomoc w realizacji gry poprosiłam kilkoro uczniów z klasy ósmej (notabene z klasy z łatką "Najgorsza w szkole",i chyba wiele osób zaskoczył fakt, że uczynili to chętnie), troje nauczycieli (dziękuję, że zostali po godzinach) i nieocenionego w podbramkowych sytuacjach własnego męża. Wyżej wymienione osoby ustawiłam w różnych miejscach szkoły (budynek składa się z 4 skrzydeł, więc jest gdzie biegać).
Kilka dni wcześniej przed salą powiesiłam okolicznościową gazetkę. Zawierała ona odpowiedzi na jedną z konkurencji, ale o tym dowiadywali się podczas zabawy. Poza tym ograniczyłam liczbę osób przystępujących do gry. Mogło się do mnie zgłosić 10 pięcioosobowych grup w myśl zasady: "Kto pierwszy, ten lepszy". Każda grupa musiała wymyślić sobie nazwę.
W dniu 9 listopada spotkaliśmy się na głównym korytarzu.Przedstawiłam reguły zabawy np. jeśli traficie na miejsce, w którym jest już grupa, musicie poczekać lub udać się w inne miejsce, rozdałam karty zaliczeniowe i wypuszczałam kolejne drużyny co pięć minut. Dlaczego zróżnicowanie w czasie? Bo miałam grupy od 4 klasy do 8, a wiadomo że czwartoklasista nie będzie miał takiej wiedzy i umiejętności co starszy kolega, więc można powiedzieć, że dałam im fory :) W każdym punkcie kontaktowym należało wykonać zadanie, a osoba pilnująca przyznawała punkty oraz zapisywała uwagi o grupie - za kłótnie, niecenzuralne słownictwo były odejmowane punkty. Liczyły się punkty i czas wykonania zadania. Gra trwała dopóki wszystkie grupy nie ukończyły wszystkich zadań. Tak naprawdę punktacja nie miała większego znaczenia,bo wszystkie grupy otrzymały nagrodę w postaci paczki cukierków (fundowała Rada Rodziców), ale dodatkowo mobilizowała uczestników zabawy. Zajęcie 1., 2. czy 3. miejsca miało już tylko być satysfakcją.
A jakie zadania postawiłam przed uczestnikami? Oto one:
1. Ułożenie z puzzli symbolu narodowego i odpowiedzenie na pytanie, z jaka legendą należy kojarzyć jego powstanie. (chodziło o godło i legendę o Czechu, Lechu i Rusie)
2. Ułożenie z klocków (początkowa wersja - miało być na podwórku z dostępnych materiałów typu kamienie, patyki, szyszki itp.) konturu Polski.
3. Dopasowanie imion i nazwisk postaci do ich wizerunków oraz odpowiedzenie na pytanie, jak nazywał się koń Piłsudskiego. (Tu przydała się gazetka okolicznościowa)
4. Utworzenie z własnych ciał pomnika symbolizującego hasło WOLNOŚĆ. Zrobienie zdjęcia.
5. Rzut ringiem do środka szarfy. Każdy z członków mógł rzucić tylko dwa razy. Za każdy celny rzut O,5 punkta.
6. Rozwiązanie rebusów - można pobrać STĄD.
7. Sztafeta - z jednego miejsca na drugie (u nas długość korytarza) po jednej osobie na przemian należało przenieść po jednej literze, a następnie z tej rozsypanki utworzyć napis (hasło: niepodległość)
8. Musztra - kolega od edukacji dla bezpieczeństwa przeprowadzał, musieli wykonać komendy -baczność, spocznij, w prawo zwrot, w lewo zwrot, równy marsz.
9. Ułożenie trymina, na którym znajdowały się informacje historyczne, które trzeba było połączyć. Z mniejszych trójkątów wychodził duży trójkąt, na którego krawędziach był napis "Dla niepodległej" (trymino dostałam od koleżanki, nie pamiętała czyje, jeśli zgłosi się do mnie autor, chętnie podpiszę). POBIERZ
Jak widzicie,zadania nie były zbyt trudne.Oprócz zadań związanych z historią, znalazły się artystyczne i sprawnościowe. Nie bylo nudy. Nagrodą dla mnie były słowa uczniów, że było świetnie i dopytywania o kolejną taką grę. Tym, którzy się wahają, mówię: WARTO!
środa, 31 lipca 2019
środa, 17 lipca 2019
Akcja inspiracja - oceniaj książki po...okładce i fragmencie
Znacie powiedzenie - "Nie oceniaj książki po okładce"? Niech pierwszy rzuci kamieniem we wpis ten, kto ani razu nie wybrał książki, bo okładka go zaintrygowała. Nie oszukujmy się. Większość z nas jest estetami i opakowanie ma dla nas znaczenie. Nie raz padłam ofiarą magii obrazka. A Wy?
Mój wpis został zainspirowany postem Karoliny Starnawskiej z bloga:Lekcje Polskiego. I niejako jest do niego w opozycji, chociaż...niezupełnie.Nieco spaczyłam jej wizję.Liczę, że się na mnie nie pogniewa.
To kolejny pomysł na lekcję we wrześniu, kiedy jeszcze nie ma podręczników. O wcześniejszych poczytasz TUTAJ i TU. Tym razem proponuję ćwiczenia, które rozwijają wyobraźnię i spostrzegawczość, ćwiczą kreatywne pisanie, uczą logicznego myślenia, no i, mam nadzieję, zachęcają do czytania.
Ćwiczenie 1 - ćwiczymy kreatywność
Dzielimy klasę na grupy.Każdy zespół otrzymuje jedną z okładek lektury, która będzie omawiana w tym roku. Ilustracje pozbawione zostały autora i tytułu. Zadaniem grupy jest wymyślić tytuł utworu oraz stworzyć blubr, czyli tylną stronę książki - streszczenie, o czym (zdaniem uczniów) będzie.
Ćwiczenie 2 - uzasadniamy i malujemy
Każdej grupie dajemy fragmenty przyszłych lektur (nie dam fragmentu książki, której mieli okładkę). Starajmy się wybrać takie, które rozbudzą ciekawość młodego czytelnika. Zdaniem młodzieży jest zapoznanie się z tekstami, a następnie wybranie najciekawszego i namalowanie do niego ilustracji. Uczniowie powinni także ustnie uzasadnić, dlaczego ten fragment wybrali.
Ćwiczenie 3 - dopasowujemy i zdrapujemy
Rozdajemy kartki z tytułami i autorami. Zadaniem młodzieży będzie dopasowanie ich do fragmentów i okładki, którą dostali w pierwszym ćwiczeniu.
Na kartach z tytułami nakleiłam zdrapki (do kupienia w Tigerze lub na Allegro), które kryją cyfrę. Po wydrapaniu ich uczniowie sprawdzą czy udało im się dopasować poprawnie.
Później zostaje już tylko podyktować listę lektur.Tak miną dwie godziny :) Myślę jeszcze o tym, by zrobić ranking okładek - która zapowiada najciekawszą historię, a potem, w trakcie roku szkolnego, sprawdzić, czy powiedzenie zapisane w pierwszym zdaniu, ma sens.
Mój wpis został zainspirowany postem Karoliny Starnawskiej z bloga:Lekcje Polskiego. I niejako jest do niego w opozycji, chociaż...niezupełnie.Nieco spaczyłam jej wizję.Liczę, że się na mnie nie pogniewa.
To kolejny pomysł na lekcję we wrześniu, kiedy jeszcze nie ma podręczników. O wcześniejszych poczytasz TUTAJ i TU. Tym razem proponuję ćwiczenia, które rozwijają wyobraźnię i spostrzegawczość, ćwiczą kreatywne pisanie, uczą logicznego myślenia, no i, mam nadzieję, zachęcają do czytania.
Ćwiczenie 1 - ćwiczymy kreatywność
Dzielimy klasę na grupy.Każdy zespół otrzymuje jedną z okładek lektury, która będzie omawiana w tym roku. Ilustracje pozbawione zostały autora i tytułu. Zadaniem grupy jest wymyślić tytuł utworu oraz stworzyć blubr, czyli tylną stronę książki - streszczenie, o czym (zdaniem uczniów) będzie.
Ćwiczenie 2 - uzasadniamy i malujemy
Każdej grupie dajemy fragmenty przyszłych lektur (nie dam fragmentu książki, której mieli okładkę). Starajmy się wybrać takie, które rozbudzą ciekawość młodego czytelnika. Zdaniem młodzieży jest zapoznanie się z tekstami, a następnie wybranie najciekawszego i namalowanie do niego ilustracji. Uczniowie powinni także ustnie uzasadnić, dlaczego ten fragment wybrali.
Ćwiczenie 3 - dopasowujemy i zdrapujemy
Rozdajemy kartki z tytułami i autorami. Zadaniem młodzieży będzie dopasowanie ich do fragmentów i okładki, którą dostali w pierwszym ćwiczeniu.
Na kartach z tytułami nakleiłam zdrapki (do kupienia w Tigerze lub na Allegro), które kryją cyfrę. Po wydrapaniu ich uczniowie sprawdzą czy udało im się dopasować poprawnie.
Później zostaje już tylko podyktować listę lektur.Tak miną dwie godziny :) Myślę jeszcze o tym, by zrobić ranking okładek - która zapowiada najciekawszą historię, a potem, w trakcie roku szkolnego, sprawdzić, czy powiedzenie zapisane w pierwszym zdaniu, ma sens.