niedziela, 15 października 2017
Akcja "namuzowywanie" - EduMoc 2017
7 października brałam udział w niezwykłym wydarzeniu - konferencji on line zorganizowanej przez nauczycieli dla nauczycieli.Organizowała ją grupa SUPERBELFRZY, których stałam się zagorzałą fanką i przyjmuję bezkrytycznie - wynik zakochania utrzymuje się na baaaaaaaardzo wysokim poziomie. Nie wiem tylko, co na to mój mąż?.
Konferencja TRWAŁA 12 GODZIN!!! I wiecie co? W ogóle tego nie odczułam. Poczułam za to prawdziwą MOC. Prelegenci nie zanudzali, było dużo treści i energii. Głowa prawie eksplodowała mi po niej od pomysłów. Konferencja odbywała się w dwóch pokojach. Nie umiałam się rozdwoić (żałuję!), więc z niecierpliwością czekam na nagrania z nieobejrzanych wystąpień. Próbowałam notować, ale nie dawałam rady.Dzięki Bogu za Alę Podstolec Chłonęłam, podziwiałam i ciągle myślałam, kiedy znajdują na to czas, bo mi go chronicznie brakuje. A może to tylko niewłaściwa organizacja???
Co tym razem zrobiło największe wrażenie?
1.Wystąpienie Jacka Ścibora za: humor, dystans do rzeczywistości, uwagi, których nie mam odwagi tak głośno, jak on wypowiadać, a które mogę uznać za własne.
2.Pomysły na czytelnictwo Zyty Czechowskiej i Jolanty Majkowskiej oraz ogromne serducho do swoich podopiecznych. Moje serce też skradłyście.
3.Nowe narzędzia do pracy od Tomasza Mikołajczyka oraz oświecenie w prawdzie oczywistej: Lekcja nie trwa nigdy 45 minut!sic
4.Smartfonowe inspiracje Basi Chyłki, a także energię, która dotarła do mnie przez ekran monitora.Oraz za uświadomienie ,że wiele z rzeczy, które robię, są innowacją, a ta nauczycielskim obowiązkiem.
5. Wykład Joanny Waszkowskiej, która mówiła z takim zaangażowaniem, że siedzieliśmy jak trusie i prawie nic nie pisaliśmy, by nie umknęło nam żadne słowo. Gram z klasą na wychowawczej, ale w gry planszowe :) A w tym tygodniu tworzymy kartki dla Polski.
6. Działania Agnieszki Halickiej w jej bibliotece. Okazuje się, że można prowadzić, zdawałoby się, archaiczne miejsce z pasją i zarazić nim młodzież. Twoje pomysły wykorzystam na lekcjach z pewnością.
7. Gosia Nowak zauroczyła mnie swoją medialną klasą.
8. Wiele pomysłów na urozmaicenie lekcji Moniki Kapuśniak,zwłaszcza autorap. Jeszcze nie robiłam, ale niech szykują się moi uczniowie na tę innowację.
9. Efekt WOW za sprawą Pawła Tkaczyka. Zawsze sądziłam, że lekcja ma być jak tajemnica, ale że jak kryminał? Chyba mi bardziej to określenie pasuje, bo...kocham kryminały, no i ta KURA.
Jeśli ktoś szukał się w tym zestawieniu, a nie znalazł, to niech pamięta, że nie widziałam wszystkiego, poza tym to moja subiektywna ocena. Nie rozgraniczam tych wystąpień na lepsze czy gorsze, tylko na te, które poruszyły najmocniej moje serce i umysł.
Nieoczekiwanie znakiem rozpoznawczym tej konferencji stał się kuragan, który próbował nam przeszkadzać w sesjach. Czyżby komuś było nie w smak, że nauczyciele potrafią myśleć? by Mateusz Łysek
Mam nadzieję, że Superbelfrzy i Mateusz Łysek nie obrażą się na mnie za to, że wykorzystałam ich logo w tym poście. To tylko w dobrych celach. Niech prawdziwa moc edukacji rozsiewa się, gdzie tylko może.
P.S. Gratuluję Marcie Florkiewicz - Borkowskiej tytułu Nauczyciela Roku 2017. Zasłużyłaś! Pamiętam Cię z konferencji, z tymi dwoma różnymi trampkami, jak opowiadałaś o samorządzie uczniowskim. Jesteś SUPER. Tak trzymaj.
czwartek, 5 października 2017
Akcja inspiracja - Dzień Głośnego Czytania
Ponad rok temu dowiedziałam się, że takie święto jest i przypada na 29 września. A że akcji popularyzowania czytelnictwa nigdy dość, to postanowiłam jakoś go uczcić.
W zeszłym roku akcja była przygotowywana w pośpiechu, ale było czytanie starszym przez młodszych, a potem quiz z wysłuchanej treści ze słodką niespodzianką, rozdawanie zakładek do książek od Mamarak, które wydrukowałam i własnoręcznie wycięłam dla swoich gimnazjalistów. Poprosiłam uczniów, by zapisali, gdzie zamieszka ich zakładka (pomysł nie mój - ściągnęłam od Asi Krzemińskiej, blog "Zakręcony belfer"). Odpowiedzi bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły, niektóre były bardzo literackie. Moim autorskim pomysłem była za to akcja czegoś na kształt flash moba - w wyznaczonym miejscu o wyznaczonej porze od klasy 4 sp do 3 gimnazjum poprzez nauczycieli czytaliśmy głośno, każdy w swoim tempie fragment "Pana Wołodyjowskiego". Akcję rozpoczynał i kończył gwizdek.
W tym roku miałam więcej czasu na przemyślenia. Ponieważ koleżanki prowadzące młodsze klasy nie były zadowolone ani z jakości czytania (czytali ochotnicy), ani z wyboru tekstów (za trudne) w poprzednim roku, postanowiłam pójść w klasykę i wybrałam baśnie. Poprosiłam moje trzy mistrzynie pięknego czytania, by przebrały się za baśniowe postacie, których historie będą czytać. I tak maluchy odwiedził Kopciuszek ( trzeba było słyszeć te "achy" i "ochy"!), Czerwony Kapturek i Małgosia. Wychowawcom klas starszych rozdałam fragmenty pewnego utworu, by poćwiczyli na zajęciach wspólne czytanie tego tekstu. Co to za utwór, czyj i całości mieli wysłuchać podczas spotkania na korytarzu szkolnym. Uczniowie stali klasami, a ja jak dyrygent wskazywałam, która klasa ma teraz czytać. Wyszło lepiej niż myślałam,że będzie. Klasy 1-3 przysłuchiwały się uważnie i wskazały najlepiej czytający głośno zespół. Zwyciężyli czwartoklasiści. Zamiast pracy z podręcznikiem na polskim opowiadaliśmy, pokazywaliśmy i czytaliśmy swoje ulubione lektury. Zawiesiłam też gazetkę o zaletach czytania książek.
Jeśli choć jedna więcej osoba zacznie czytać dla przyjemności, warto było przeprowadzić tę akcję.
W zeszłym roku akcja była przygotowywana w pośpiechu, ale było czytanie starszym przez młodszych, a potem quiz z wysłuchanej treści ze słodką niespodzianką, rozdawanie zakładek do książek od Mamarak, które wydrukowałam i własnoręcznie wycięłam dla swoich gimnazjalistów. Poprosiłam uczniów, by zapisali, gdzie zamieszka ich zakładka (pomysł nie mój - ściągnęłam od Asi Krzemińskiej, blog "Zakręcony belfer"). Odpowiedzi bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły, niektóre były bardzo literackie. Moim autorskim pomysłem była za to akcja czegoś na kształt flash moba - w wyznaczonym miejscu o wyznaczonej porze od klasy 4 sp do 3 gimnazjum poprzez nauczycieli czytaliśmy głośno, każdy w swoim tempie fragment "Pana Wołodyjowskiego". Akcję rozpoczynał i kończył gwizdek.
W tym roku miałam więcej czasu na przemyślenia. Ponieważ koleżanki prowadzące młodsze klasy nie były zadowolone ani z jakości czytania (czytali ochotnicy), ani z wyboru tekstów (za trudne) w poprzednim roku, postanowiłam pójść w klasykę i wybrałam baśnie. Poprosiłam moje trzy mistrzynie pięknego czytania, by przebrały się za baśniowe postacie, których historie będą czytać. I tak maluchy odwiedził Kopciuszek ( trzeba było słyszeć te "achy" i "ochy"!), Czerwony Kapturek i Małgosia. Wychowawcom klas starszych rozdałam fragmenty pewnego utworu, by poćwiczyli na zajęciach wspólne czytanie tego tekstu. Co to za utwór, czyj i całości mieli wysłuchać podczas spotkania na korytarzu szkolnym. Uczniowie stali klasami, a ja jak dyrygent wskazywałam, która klasa ma teraz czytać. Wyszło lepiej niż myślałam,że będzie. Klasy 1-3 przysłuchiwały się uważnie i wskazały najlepiej czytający głośno zespół. Zwyciężyli czwartoklasiści. Zamiast pracy z podręcznikiem na polskim opowiadaliśmy, pokazywaliśmy i czytaliśmy swoje ulubione lektury. Zawiesiłam też gazetkę o zaletach czytania książek.
Jeśli choć jedna więcej osoba zacznie czytać dla przyjemności, warto było przeprowadzić tę akcję.