Wracając do Mazur, proponuję taką "KARTĘ WYCIECZKI".
Baza wypadowa - Mikołajki (oczywiście)
Dzień 1
Przyjazd i zakwaterowanie, zapoznanie się z miasteczkiem - przejście po rynku (moim zdaniem kiedyś bardzie urokliwym, za to teraz podobno bardziej europejskim, z fontanną pośrodku w kształcie herbowego Króla Sielaw), Wiosce Żeglarskiej, zorientowanie się w knajpkach. Osobiście jadam w trzech - Kuchnie Świata, Bart, Spiżarnia. Barów i restauracji jest mnóstwo, na różne kieszenie i o zróżnicowanym standardzie. Warto się zorientować, gdzie są jakie ceny. Wyznacznikiem jakości jedzenia może być ilość osób w knajpce, wiadomo - im więcej, tym tam smaczniej. Wieczorem można podziwiać ładnie podświetlony, nowo wybudowany most.
Dla mnie tyle by starczyło na pierwszy dzień. Po jeździe samochodem po naszych polskich drogach, człowiek nie ma za dużo siły na zwiedzanie. Ja staram się, by w czasie "drogi do celu" zobaczyć coś na trasie. Co? To zależy od kierunku Waszej jazdy i upodobań.
Dzień 2
Wsiadamy na rower - polecam Wypożyczalnię GABI.
Tras rowerowych wiele. Proponuję przejazd: Mikołajki - Wierzba - Popielno - Mikołajki.(opis trasy TU) Dlaczego ta? Otóż w Wierzbie jest jedyny na Mazurach prom. Łączy on ze sobą dwa brzegi jeziora Bełdany. Przeprawa (płatna) trwa kilkanaście minut. Natomiast Popielno to niewielka osada położona w Puszczy Piskiej, w której hodowane są koniki polskie (tarpany) przy Stacji Badawczej PAN. Znajduje się tam też niewielkie Muzeum Przyrodnicze w zabytkowym spichlerzu z XVIII wieku - największy dział stanowi kolekcja zrzutów poroża jeleni.
Dzień 3
Plażowanie - wszak przyjechaliśmy na wypoczynek. Plaża w Mikołajkach niedawno zmodernizowana, ale niewielka. Nie nastawiajcie się, na Bóg wie co. To nie morze. Jeśli komuś byłoby za mało wrażeń to może zwiedzić w Mikołajkach: Kościół Ewangelicki p.w.Świętej Trójcy, a przy nim Muzeum Reformacji, Kościółek Matki Bożej Różańcowej oraz stary cmentarz żydowski przy ulicy Dybowskiej.
Dzień 4
Rejs statkiem wycieczkowym do Rucianej - Nidy i z powrotem. Dodatkowa atrakcja - śluza komorowa na Guziance wybudowana w 1879roku, obserwujemy tam zmianę w różnicy poziomu wody między jeziorami - 2m. W Rucianem przerwa około godziny - można zjeść, przejść się główną ulicą.
Dzień 5
Kurs na Giżycko. Tam zwiedzamy: Twierdzę Boyen, Wieżę Ciśnień, most obrotowy - najlepiej w momencie otwarcia go lub zamknięcia, bo robione jest to ręcznie. Kto lubi kościoły, to zajrzy do Kościoła Ewangelicko - Augsburskiego (latem koncerty organowe w każdą niedzielę o 19.00, wstęp wolny) i Kościół św. Brunona. Można przejść się na wzgórze św. Brunona. Posiedzieć można na giżyckim molo, przejść się ulicami miasteczka, skorzystać z plaży (większej niż w Mikołajkach)
Dla aktywnych - trochę zimy w lecie, czyli lodowisko (przerwa techniczna w lipcu, więc korzystamy z tego w sierpniu!). Można też wybrać się do Parku Linowego Wiewióra przy Twierdzy.
Chcecie spróbować mazurskich specjałów. Polecam miejsce w Wilkasach koło Giżycka Agromargot.
Trzeba jednak wcześniej zadzwonić, by umówić się na dwugodzinną ucztę, podczas której zaserwują Wam 10 dań. Koszt 120 zł za dwuosobowy karnet.
W okolicy lubię jeść w Karczmie Stary Młyn w Upałtach i Złoty Spichlerz w Rydzewie.
Dzień 6
Całodniowy spływ kajakowy rzeką Krutynią. Przepiękna, malownicza trasa: Krutyń - Ukta. Po drodze można zrobić kilka przystanków w barach. Nie wymaga żadnych przygotowań. Jedziemy do wsi Ukta. Tam zostawiamy samochód przy jednej z wypożyczalni kajaków, np. w Wodniaku.
Panowie zabiorą nas swoim busikiem do Krutyni, a my sobie dopłyniemy kajaczkiem do Ukty sami.Pamiętajcie, by zabrać ze sobą czapkę na głowę oraz worki foliowe na nasze rzeczy, by nie zamokły.
Dzień 7
Bawimy się w Parku Wodnym w Hotelu Gołębiewski w Mikołajkach. Dla dzieciaków rewelacja - kilka zjeżdżalni, leniwa rzeka, basen zewnętrzny, sauny, bicze wodne, jacuzzi.
Dzień 8
Wizyta u Gałczyńskiego, czyli w leśniczówce Pranie niedaleko Rucianej Nidy.
Konstanty tak pięknie pisał o Mazurach:
Jutro popłyniemy daleko,
jeszcze dalej niż te obłoki,
pokłonimy się nowym brzegom,
odkryjemy nowe zatoki;
nowe ryby znajdziemy w jeziorach,
nowe gwiazdy złowimy w niebie,
popłyniemy daleko, daleko,
jak najdalej, jak najdalej przed siebie.
Starym borom nowe damy imię,
nowe ptaki znajdziemy i wody,
posłuchamy, jak bije olbrzymie,
zielone serce przyrody.
jeszcze dalej niż te obłoki,
pokłonimy się nowym brzegom,
odkryjemy nowe zatoki;
nowe ryby znajdziemy w jeziorach,
nowe gwiazdy złowimy w niebie,
popłyniemy daleko, daleko,
jak najdalej, jak najdalej przed siebie.
Starym borom nowe damy imię,
nowe ptaki znajdziemy i wody,
posłuchamy, jak bije olbrzymie,
zielone serce przyrody.
Wracając z Muzeum, możemy zajechać do Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie. O tyle ciekawe zoo, że chodzimy po wybiegu dla zwierząt, przechodząc po drabinkach.
Może starczy czasu, by zahaczyć o Iznotę i poszukać bursztynowej komnaty w tajemniczym dworze, do którego prowadzą drzewa rosnące korzeniami do góry. Tyko uważajcie! Tam mieszkają dzicy Galindowie, mogą Was napaść.
Dzień 9
Rano rowery - obserwujemy ptaki na jeziorze Łuknajno, rezerwat łabędzia niemego. Opis trasy TU.
Po południu - zwiedzanie zamku w Rynie.
Dzień 10
Objazdówka:
* Zamek krzyżacki w Kętrzynie.
* Wilczy Szaniec, tajna kwatera Hitlera, dokonano tam nieudanego, niestety, zamachu na jego życie. Polecam zwiedzanie z przewodnikiem. Drogo, ale warto. Jak oglądasz sam, a nie znasz historii, to widzisz tylko potłuczone bunkry.
* Mazurki Park Atrakcji MAZUROLANDIA, coś dla milusińskich. Choć jeśli dzieciaki były kiedykolwiek w Energilandii, to ten ich nie usatysfakcjonuje.
* Sanktuarium Maryjne w Świętej Lipce, przyjrzyjcie się zwłaszcza przepięknym barokowym organom. W niedzielę koncerty za darmo.Po drodze zwróćcie uwagę na niezwykłą drogę krzyżową prowadzącą do miejscowości Reszel - ma ona prawie 300 lat. Dla mnie była odkryciem.
Jak widać, jest co robić na Mazurach. To nie wszystkie atrakcje, które można "zaliczyć". Są jeszcze Mamerki - bunkry, Owczarnia - mazurska chata, Wolisko - żubry, Posezdrze - kwatera Himmlera, Wojnowo -Klasztor Starowerców, a dla spragnionych emocji - loty balonem lub motolotnią A że niedaleko do Litwy to może jednodniowa wycieczka do Wilna i Trok.